Słyszymy dziś zachętę, aby odstąpić od wielkopostnej zadumy, aby cieszyć się i radość tę czerpać od Pana. Kolekta przypomina nam o tym, że już niedługo będziemy przeżywać prawdziwą wielkanocną radość, że dni wielkiego świętowania są już blisko.
W ubiegłą niedzielę podczas Mszy św. o godz. 10.00 mężczyźni naszej parafii zostali uroczyście przyjęci do Rodziny Żywego Różańca. Jest to pierwsza róża męska w naszej parafii. Róża męska nosi imię św. Jana Pawła II. Codziennie będą modlić się o pokój na świecie, odmawiając dziesiątek różańca. Wszystkim członkom tej wspólnoty życzymy gorliwości, wytrwałości i opieki Maryi.
W piątek również będziemy obchodzić Uroczystość Zwiastowania NMP, które przypomina nam o tym wielkim zdarzeniu, od którego rozpoczęła się nowa era w dziejach ludzkości. Archanioł Gabriel przyszedł do Maryi, niewiasty z Nazaretu, by zwiastować Jej, że to na Niej spełnią się obietnice proroków, a Jej Syn, którego pocznie w cudowny i dziewiczy sposób za sprawą Ducha Świętego, będzie Synem samego Boga. Fakt, że uroczystość ta przypada często w trakcie Wielkiego Postu uzmysławia nam, że tajemnica Wcielenia jest nierozerwalnie związana z tajemnicą śmierci i zmartwychwstania Chrystusa.
Ostatnie wichury zerwały nam kilka dachówek z najwyższej wieży kościoła. Ponieważ nie ma w pobliżu wysięgnika z koszem, który by miał zasięg 40 metrów, dach został naprawiony wczoraj metodą alpinistyczną.
Trudno jest pogodzić się ze swoim losem, z ciężarem, który dźwigasz na swoich barkach. Masz dwa wyjścia: przekląć Boga i wszystkich wokół, wpaść w rozpacz i stać się krzyżem dla innych. Tymczasem życie wciąż będzie wypełnione dolinami. Momenty zwątpienia są dla nas potrzebne. Podobnie jak ruda jakiegoś metalu sama w sobie jest dla nas bezużyteczna, dopóty nie podda jej się procesowi hutniczemu. Krzyż jest takim środkiem wydobywania z nas szlachetnego kruszcu. Oczyszcza z nas to, co jest zbędne, a oczyszczanie boli. Dlatego istnieje druga możliwość: przyjąć swój ból. Można powiedzieć, że spośród naszych uczuć ból jest pewnego rodzaju banitą. O ile to możliwe ignorujemy go -- dlatego jeszcze bardziej cierpimy. Ile potrzeba walk, dyskusji, aby zaakceptować swój ból!
Niech czas Wielkiego Postu stanie się dla ciebie okazją do przyjrzenia się swojemu bólowi. Czego masz już dość? Czego chciałbyś się pozbyć? Co ci dokucza i doskwiera? Postaraj się choć raz spojrzeć na twe cierpienia inaczej. Nie myśl, że tak łatwo jest się z nimi "zaprzyjaźnić". Szczęście ma w sobie coś dogłębnie bolesnego i ciężkiego. Zawiera się w nim zgoda na sytuacje od których próbujesz uciec.
Spójrz na Jezusa kroczącego po Drodze Krzyżowej -- na Szymona, który sądził, że już skończył pracę na polu i idzie na zasłużony odpoczynek, gdy nagle zostaje obarczony krzyżem Skazańca (jakże musiał być wściekły!). Cyrenejczyk miał tę niepowtarzalną okazję pogodzenia się z bólem, gdyż patrzył na Jezusa i z Jego twarzy wyczytał co to znaczy przyjąć swe cierpienie.
Post, przez modlitwę, jałmużnę, umartwienie -- uwrażliwia nas na ludzkie piękno i dobro. I uprzytamnia skąd to wszystko przychodzi: od Boga, który jak pisze św. Ignacy Loyola, "działa i pracuje dla mnie we wszystkich rzeczach stworzonych". I jeszcze więcej -- Post pozwala dostrzec "jak wszystkie dobra i dary zstępują z góry, tak jak od słońca wychodzą promienie."
Nowsze ... 2 ... 4 ... 6 ... 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 ... 29 ... 31 ... 33 ... 35 ... 37 ... 39 ... 41 ... 43 ... 45 ... 47 ... 49 ... 51 ... 53 ... 55 ... 57 ... 59 ... 61 ... 63 ... 65 ... 67 ... 69 ... 71 ... 73 ... 75 ... 77 ... 79 ... 81 ... 83 ... 85 ... 87 ... 89 ... 91 ... 93 ... 95 ... 97 ... 99 ... 101 ... 103 ... 105 Starsze